Zawód górnik – jaka będzie jego przyszłość?
Zawód górnik
W obecnym czasie nie da się nie zauważyć bardzo niepokojącego trendu dotyczącego spadku zainteresowania tym zawodem. Mam tutaj na myśli brak zainteresowania tym kierunkiem studiów u młodych ludzi kończących szkołę średnią. Z roku na rok docierają z uczelni wyższych w Polsce, które kształcą studentów w kierunku górnictwa, statystyki z których jasno wynika, że zainteresowanie tym zawodem spada do bardzo niskich poziomów.
Żeby zobrazować problem, to mogę śmiało napisać, że obecnie studentów pierwszego roku górnictwa np. na Akademii Górniczo – Hutniczej w Krakowie, można policzyć na palcach jednej ręki. Podobnie jest na pozostałych uczelniach takich jak Politechnika Wrocławska czy też Politechnika Śląska.
Co jest powodem tego stanu rzeczy?
Najlepiej było by zapytać o to młodych kandydatów, którzy podejmują decyzje przy wyborze kierunku studiów. Ja pozwolę sobie wymienić kilka najważniejszych według mnie czynników powodujących ten spadkowy trend.
Niewątpliwie jedną z głównych przyczyn tej sytuacji jest negatywny sentyment jaki jest od dłuższego czasu kreowany wokół branży wydobycia węgla (zarówno kamiennego jak i brunatnego). Europejska polityka związana z konsekwentną realizacją Europejskiego Zielonego Ładu, czyli osiągnięcia neutralności klimatycznej dla całej UE do 2050 roku, powoduje, że młodzi ludzie nie chcą wiązać się z branżą, która na dzień dzisiejszy jest wręcz niszczona tego typu decyzjami. Sytuacja ta powoduje, że rykoszetem obrywają pozostałe branże związane np. z górnictwem odkrywkowym czy też otworowym.
Jest to dla mnie zastanawiające ponieważ ilość podziemnych zakładów górniczych vs. ilość pozostałych kopalń i zakładów w Polsce przedstawia się następująco:
Tabela. Jednostki objęte nadzorem i kontrolą organów nadzoru górniczego w 2020 r., z uwzględnieniem stanu zatrudnienia (stan na 31.12.2020) – źródło wug.gov.pl
Z mojego punktu widzenia od razu nasuwa się spostrzeżenie, że sytuacja, która jest kreowana wokół branży węglowej, rykoszetem trafia w pozostałe sektory związane z szeroko pojętym górnictwem. Młodzi ludzie nie chcą tracić kilku lat na edukację w kierunku górnictwa, ponieważ mają poniekąd negatywną wizję przyszłości tej branży, która jest od kilku lat skutecznie negowana przez polityków Unii Europejskiej w obszarze wydobycia węgla. A przecież węgiel to nie wszystko.
Zawód górnik = ciężka praca
Kolejnym powodem dla którego młodzież nie wybiera górnictwa jest to, że jest to relatywnie ciężki i brudny przemysł. Młodzi ludzie w dzisiejszych czasach nie są skłonni do podejmowania ciężkiej pracy. W zdecydowanej większości woleliby jakąś fajną i ciepłą posadkę, gdzie nie trzeba będzie się mocno napracować. Mają też duży wybór co dodatkowo motywuje ich do pójścia tam gdzie będzie łatwiej (przynajmniej tak im się wydaje). Warto dodać, że ostatnie statystyki bezrobocia w Polsce wskazują poziom ok 3% (dane Eurostatu). W UE tylko jeden kraj ma niższe bezrobocie niż Polska – są to Czechy. Tak więc ze statystycznego i praktycznego punktu widzenia możemy powiedzieć, że pracy jest dużo i jest w czym wybierać.
Powodów jest na pewno znacznie więcej i nie sposób ich wszystkich wymienić. Natomiast bardzo ważne jest to, że w dłuższym terminie (3-5 lat) może zabraknąć kadry do zarządzania zakładami górniczymi. Dodatkowo warto zaznaczyć, że aktualnie w sejmie jest procedowana zmiana ustawy Prawo Geologiczne i Górnicze (PGiG), która to między innymi sprawi, że pracodawcy posiadający np. kopalnie odkrywkowe czy otworowe, już nie będą określali wymagań, związanych z przygotowaniem i doświadczeniem zawodowym, jakie musi spełnić osoba, która chce pracować w dozorze lub niektórych specjalnościach wyższego dozoru ruchu zakładu górniczego. Szerzej mówiłem o tym na moim blogu w poprzednich publikacjach – zachęcam do zapoznania się.
W dużym skrócie na dzień dzisiejszy wygląda to jeszcze w ten sposób, że pracodawca określa wymagania, a następnie zatrudnia danego kandydata na stanowisko np. sztygara. Problem polega na tym, że tych wymagań nikt nie weryfikuje i od ponad dekady m.in. w górnictwie odkrywkowym dochodzi do patologicznych sytuacji gdzie zawód np. sztygara górniczego wykonują osoby bez wykształcenia kierunkowego i bez żadnego przygotowania zawodowego.
Po zmianie ustawy PGiG sytuacja wróci do zasad, które obowiązywały ponad 10 lat temu. Czyli aby móc pracować w dozorze trzeba będzie: posiadać wykształcenie kierunkowe, praktykę zawodową oraz zdać egzamin (ustny) stwierdzający kwalifikacje przed komisją w Okręgowym Urzędzie Górniczym (OUG). Co prawda dla kolegów z górnictwa podziemnego nic się nie zmienia, ale dla zakładów odkrywkowych i otworowych będzie to spora rewolucja.
Ale dlaczego o tym piszę?
Osobiście uważam, że jest to bardzo dobra zmiana, która przede wszystkim wpłynie na bezpieczeństwo w zakładach górniczych oraz podniesie prestiż zawodu górnika. Natomiast piszę o tym dlatego, żeby wskazać kolejny czynnik, który na przestrzeni kliku lat dodatkowo może spowodować brak kadry zarządzającej w kopalniach. Warto tutaj dodać, że osoby, które uzyskały uprawnienia u swoich pracodawców będą miały narzucony ustawą czas na dostosowanie się do wymagań wynikających z nowych przepisów. Na tą chwilę projekt ustawy przewiduje 5 letni okres przejściowy w którym trzeba będzie spełnić wymagania wynikające w ustawy PGiG i Rozporządzenia w sprawie kwalifikacji w zakresie górnictwa i ratownictwa górniczego. A to oznacza, że po wejściu w życie tych zmian, nagle pojawi się spora liczba osób, które będą musiały zdobyć wykształcenie, a następnie uzyskać kwalifikacje stwierdzone przez OUG. Jeżeli tego nie zrobią w ciągu tych 5 lat, to utracą prawo do wykonywania zawodu.
Co ja o tym myślę?
Patrząc na wyżej opisane czynniki uważam, że za kilka lat (najpóźniej za 5 lat), może pojawić się naprawdę duży problem z dostępnością kadry górniczej. „Stare strzechy” odchodzące na zasłużoną emeryturę będzie bardzo trudno zastąpić z powodu braków kadrowych. Zawód górnik może stać się jeszcze bardziej niszowy.
I co to może oznaczać? Otóż z mojego punktu widzenia, pracodawcy zaczną podkupywać sobie pracowników oferując atrakcyjniejsze warunki zatrudnienia. Nagle zarobki w tym zawodzie mogą poszybować w górę z wyżej opisanych powodów. Z kolei większe zarobki powinny zachęcić młodych ludzi do zainteresowania się tym zawodem. Trend zacznie się odwracać. Chęć większych zarobków, w porównaniu z innymi branżami, może wpłynąć na decyzje młodych ludzi dotyczących wyboru zawodu górnika.
Czy tak się stanie? Tego nie jestem pewien. Ale patrząc na cykle koniunkturalne w różnych sektorach gospodarki uważam, że jest to bardzo prawdopodobne. Dlatego wskazane by było żeby już dziś rozpocząć działania, które pozwolą uniknąć lub zminimalizują wyżej opisane problemy. Czas płynie bardzo szybko i nim się obejrzymy, 5 lat będzie za nami. Dlatego ja ze swojej strony za pośrednictwem mojego bloga staram się propagować zawód górnika i edukować młodą kadrę, pomagając w rozwoju ich kariery zawodowej. Uważam również, że pracodawcy też powinni podjąć pewne skoordynowane działania żeby nie obudzić się z przysłowiową „ręką w nocniku” za kilka lat.
Jaka będzie przyszłość? Czas pokaże. Niemniej jednak warto, na podstawie sygnałów jakie dostajemy z rynku w obecnym czasie, podejmować decyzje, które uchronią branże górniczą od problemów opisanych w niniejszym artykule.
Powiązane artykuły:
1. Dla kogo Pracodawca określa wymagania do pracy w dozorze?
2. Egzamin u Pracodawcy a egzamin w OUG
3. Stwierdzanie kwalifikacji osób dozoru – idą zmiany? (film)
4. Pytania egzaminacyjne.
Bardzo fajny artykuł Piotrze. Według mnie nie ma co się dziwić młodym osobą, które aktualnie wybierają swój kierunek studiów i omijają szerokim łukiem branżę górniczą. Sam kiedy rozpoczynałem studia ( około 2012 roku ) mając na uwadze fakt gdzie mieszkam i że w pobliżu mnie jest wiele zakładów odkrywkowych miałem wielkie nadzieje że jak skończę górnictwo to nie będę miał problemu ze znalezieniem pracy a przy tym pensja będzie dla mnie zadowalająca i jakże się pomyliłem kiedy to studia wrzeszczcie ukończyłem. Były to również czasy gdzie większość osób szło np na studia budowalne ( bo chciały tylko jakieś wyższe skończyć a nie wiedzieli jakie ) i jak teraz patrząc na rynek można powiedzieć że był to strzał w dziesiątkę. Podczas trwania studiów między innymi zmieniły się właśnie przepisy dotyczące wymagań dla osób dozoru co bardzo według mnie wpłynęło na mniejsze zapotrzebowanie na osoby po studiach kierunkowych i tak przez okres dwóch lat od zakończenia szkoły nie mogłem znaleźć pracy branży. Kiedy już mi się udało również zderzyłem się z rzeczywistością że dostałem ofertę, która bardzo daleko odbiega od moich oczekiwań finansowych ale co było robić, trzeba było od czegoś rozpocząć oraz złapać trochę doświadczenia ponieważ nie mogłem przeboleć faktu że tyle lat pracy na studiach pójdzie na marne. Także patrząc tylko na mój przykład nie dziwie się że nikt nie wybiera już tych kierunków studiów. Z biegiem czasu da się odczuć fakt że coś zaczyna się zmieniać w temacie, pojawia się coraz więcej ofert pracy dla osób dozoru więc myślę że to co napisałeś w artykule może przez jakiś czas tak wyglądać dopóki ludzie ponownie nie zaczną studiować kierunków górniczych i rynek z powrotem się „nasyci” a w między czasie może to jakaś lepsza szansa dla tych co w branży już są.
Pozdrawiam !
Witam,
rozpoczynałem studia górnicze w 2012 r. Dziś mam 7 letnie doświadczenie pracy w dozorze górniczym w kopalniach odkrywkowych . Mam takie same odczucia jak ty. Sam byłem na skraju załamania ( duża odpowiedzialność, pieniądze znikome ). Pracownicy śmiali mi się w oczy, że zarabiają więcej niż ja – dalej ten trend się utrzymuje,
Mam nadzieję, że coś się zmieni